HISTORIA WSPOMNIENIA

Nostalgia za linią 190
czyli wspomnienia z mojego ostatniego nią przejazdu w 2007 roku

Grzegorz Strzelczyk

Zanim przejdę do wspomnień z mojego ostatniego przejazdu linią 190, napiszę coś o sobie. Od urodzenia, to jest od roku 1976, mieszkałem w Wapienicy tuż obok torów kolejowych linii Bielsko-Biała Główna - Cieszyn, niedaleko już nieistniejącej budki dróżnika przy przyjeździe kolejowym na ulicy Zagajnik. Codzienny widok przejeżdżających pociągów zakorzenił we mnie zamiłowanie do tematyki kolejowej. Nie mogę tutaj pominąć historycznego faktu, iż mój pradziadek śp. Alojzy Swatoń, który pochodził z Zaolzia, pracował ciężko fizycznie przy budowie linii 190. Podczas prac na odcinku w Wapienicy poznał moją prababcię, która była jedną z osób, które donosiły robotnikom picie i jedzenie. Moja śp. babcia znając moje zamiłowania, często mi opowiadała o tym jak poznali się jej rodzice. Ja osobiście dokładnie pamiętam jeszcze z dzieciństwa oliwkowe składy piętrowe oraz wagony ryflaki, prowadzone lokomotywami parowymi Ty2 oraz TKt48, z czasem zastępowane lokomotywami spalinowymi SU42 lub ciężkimi ST44, potocznie zwanymi „Gagarinami”.

Ważnym wydarzeniem była też dla mnie elektryfikacja linii w 1982 roku, kiedy jako mały chłopiec bacznie przyglądałem się stawianym słupom oraz pracom związanym z montażem sieci trakcyjnej. Co mi jeszcze utkwiło w pamięci? Na pewno fakt częstego, wczesnego wstawania, aby zobaczyć po godzinie 7:00 skład do Wisły Głębce, który w okresie zimowym był dodatkowo zestawiony z wagonu sypialnego i wagonu przedziałowego 1/2 klasy (wagony bezpośrednie z Warszawy Wschodniej) i to, że przez długi czas moją ulubioną lekturą był książkowy Rejonowy Rozkład Jazdy Pociągów, a szczególnie strona z tabelą 147. Nie mogę również pominąć tego, że każda podróż pociągiem była dla mnie wielkim wydarzeniem, ale przejdźmy do zasadniczej części mojej historii.

Był 6 kwietnia 2007 roku, dosyć chłodny i ponury Wielki Piątek. Z uwagi na to, iż miałem już wolne od pracy, postanowiłem zaliczyć przejazd 190-ką, jak się niestety okazało ostatni (w 2007 roku wyprowadziłem się z Wapienicy z powodu zawarcia małżeństwa) i zrobić parę pamiątkowych zdjęć. Mimo już wtedy kiepskiej oferty znalazłem jednak ciekawe rozwiązanie zaliczenia trasy, a mianowicie pociąg pospieszny „Skrzyczne” z Gdyni Głównej, a w zasadzie to grupa wagonów z tego pociągu, wyjeżdżający z Bielska-Białej o 9:55 i przyjeżdżający do Wisły Głębce o 11:46, następnie powrót grupą wagonów z pociągu pospiesznego „Narew” do Białegostoku, wyjeżdżającą z Wisły Głębce o 12:22 i przyjeżdżającą do Bielska-Białej o 14:00. Około godziny 9:40 dotarłem na dworzec główny w Bielsku-Białej, a tam na ówczesnym torze 5 przy peronie 3 czekał już na mnie trójwagonowy skład pociągu „Skrzyczne” do Wisły Głębce. Pociąg był zestawiony z lokomotywy EU07, wagonu przedziałowego klasy 2 oraz klasy 1, a na końcu wagonu typu „Bonanza”, w którym postanowiłem znaleźć miejsce dla siebie.

Punktualnie o 9:55 skład z niezbyt dużą frekwencją, wyruszył z bielskiej stacji głównej kierując się na linię 190 do Skoczowa i w tempie „spacerowym” pokonując wiadukt nad linią Katowice - Zwardoń, a następnie klucząc przez kolejne dzielnice Bielska, mijał kolejno opustoszałe przystanki kolejowe. Za moją ukochaną stacją Bielsko Biała Wapienica (ostatnią na terenie administracyjnym miasta Bielsko-Biała) pociąg wyraźnie przyspieszył. W tym momencie mogłem ostatni raz zobaczyć swój rodzinny dom z okien pociągu. Przed stacją Jaworze Jasienica skład ponownie zwolnił do 40-50 km/h i z taką prędkością poruszał się już aż do Skoczowa, przemierzając piękne okolice powiatu bielskiego, a następnie cieszyńskiego (w szczególności na uwagę zasługują piękne widoki na południe od trasy na odcinku Grodziec Śląski - Pogórze). Za Wapienicą była również kontrola biletów, gdzie Pan konduktor, widząc w moich rękach aparat, wyraźnie mnie zlustrował, ale na szczęście bez żadnego komentarza słownego. W Pogórzu pociąg „Skrzyczne” zatrzymał się na postój techniczny w celu przepuszczenia składu EN57 pociągu R-2222 relacji Český Těšín - Bielsko-Biała Główna.

Kolejny postój to już stacja węzłowa Skoczów, gdzie również mieliśmy mijankę, tym razem z pociągiem relacji Wisła Głębce - Katowice. Niestety nie pamiętam zestawienia tego składu, ponieważ w tym momencie zagadał do mnie jeden ze współpasażerów w stylu „100 pytań do” (widział, że wcześniej robiłem zdjęcia) i „odpuścił mi” dopiero w Ustroniu Zdroju, gdzie wysiadał. Następny postój miał miejsce w Goleszowie, gdzie pociąg „pożegnał się” z linią 190 i skierował w stronę Ustronia. Niestety za Goleszowem wysłużony aparat fotograficzny odmówił mi posłuszeństwa i to był już ewidentny koniec jeśli chodzi o pamiątkowe zdjęcia. Po przemierzeniu pięknych zakątków Beskidu Śląskiego punktualnie zameldowaliśmy się na stacji końcowej Wisła Głębce. Na sąsiednim torze czekał już skład z grupą wagonów przedziałowych pociągu pospiesznego „Narew” do Białegostoku, do którego się niezwłocznie przesiadłem w celu powrotu do Bielska-Białej. W drodze powrotnej miałem okazję znów delektować się pięknymi widokami za oknem pociągu, by na koniec punktualnie o godzinie 14:00 dotrzeć na dworzec główny w Bielsku-Białej.

I to by było na tyle. Cały czas się zastanawiam, czy będzie mi jeszcze kiedykolwiek dane przejechać się 190-ką na odcinku Bielsko-Biała Główna - Skoczów. Bardzo mnie niepokoi katastrofalny obecnie stan linii i brak zainteresowania ze strony władz, aby wykonać remont generalny całego odcinka linii aż do Bielska-Białej, a nie tylko od Cieszyna do Skoczowa.

Linia ma piękną historię i atrakcyjny przebieg. Nie pozwólmy aby odcinek Skoczów - Bielsko został fizycznie zlikwidowany!

Opublikowano 15 czerwca 2020 roku
Copyright © Koleje Śląska Cieszyńskiego 2007-
W górę strony