RELACJE, POŁĄCZENIA

Pośpiechy pod nowymi skrzydłami Błażej Forjasz

Pierwszego grudnia 2008 roku w wyniku (kolejnej) reformy państwowych molochów, jakimi w dalszym ciągu są PKP Przewozy Regionalne i PKP Intercity zdecydowana większość pociągów pospiesznych jeżdżących pod banderą Spółki Regionalnej przejęła ta druga (kojarzona dotychczas z drogimi pociągami ekspresowymi i Intercity, oraz marką Tanich Linii Kolejowych). Przy okazji tej zmiany przepowiadano świetlaną przyszłość pociągów pod skrzydłami nowego przewoźnika. Jakoś ciężko było w to uwierzyć m.in. z powodu ukrytej podwyżki (sięgającej nawet 40%!) połączeń typu pociąg osobowy i pospieszny, gdyż obydwie spółki nie mogły się dogadać w tej sprawie. Oczywiście sprawiło to przerzucenie się na inne środki transportu wielu pasażerów mających w nosie kolejne tego typu „reformy”.

Wróćmy jednak do pociągów pospiesznych obsługiwanych przez PKP IC. Wcześniejsze mniej lub bardziej oficjalne przecieki dotyczące nadchodzącego rozkładu jazdy (ważnego od 14 grudnia 2008 r.) wskazywały, że może być bardzo ciekawie w naszym regionie. Co prawda została zlikwidowana grupa wagonów do Wisły z pociągu pospiesznego „Skrzyczne” do Gdyni (bardzo dobrego z punktu widzenia dojazdów z Bielska-Białej do Wisły czy Ustronia), za to zostało uruchomione codzienne połączenie z Trójmiasta przez Warszawę do beskidzkich kurortów! Miał to zapewnić nocny pociąg Tanich Linii Kolejowych o nazwie „Monciak-Krupówki”, w którym kursować miały dawno nie widziane w tych rejonach wagony sypialne i kuszety. Również mieszkańcy Zachodniego Pomorza i Wielkopolski otrzymali bezpośrednie połączenie z Wisłą i Ustroniem poprzez grupę wagonów z nocnego pociągu ze Szczecina do Zakopanego (o nazwie „Podhalanin”, kursującą przez Bielsko-Białą). Szkoda, że zlikwidowano tanie, dzienne połączenie z Warszawą - pociąg pospieszny „Zamenhof” do Białegostoku jeździł tylko do/z Bielska-Białej.

Jeśli chodzi o obsługę to naprawdę miło było zobaczyć młode osoby w drużynach konduktorskich - uprzejme i uczciwe. Pierwsze dni kursowania pociągu TLK z Gdyni pokazały permanentne spóźnienia, co w przypadku porannego szczytu na trasie Bielsko-Biała - Skoczów przewracało ruch pociągów osobowych do góry nogami. „Na szczęście” i ten problem został rozwiązany pekapowskim (wraz z wydatną pomocą Urzędu Marszałkowskiego) zwyczajem wycięcia wszystkiego w pień, czyli pociągów rel. Bielsko-Biała - Cieszyn, zatem za niecały miesiąc od debiutu pospieszny już pociąg (zmiana kategorii w związku z przejściem na finansowanie z Ministerstwa Infrastruktury, likwidacja miejscówek na miejsca siedzące) mógł sobie spokojnie kursować jak chce, nikomu przy tym nie przeszkadzając. Warto zaznaczyć, że poza okresami szczytowymi pociągiem tym (zwykle złożonym z 5 wagonów) podróżowało głównie powietrze.

Pociąg ze Szczecina niestety nie miał zbyt dużo szczęścia. Mimo, że pomysł był dobry, to już wykonanie tragiczne. Pociąg ten przyjeżdżał do stacji Wisła Głębce przed 6 rano, co było porą zbyt wczesną jak na takie połączenie (priorytetem przy układaniu rozkładu jazdy tego pociągu z pewnością był dojazd do Zakopanego na 8 rano). Czas do wakacji letnich upływał na coraz ciekawszych spóźnieniach pociągu z Gdyni (rekord to chyba 6 godzin!), co powodowało różne perturbacje np. z powodu braku obsługi rogatek w porze dziennej na przejeździe w Jaworzu (oszczędności PLK po likwidacji osobówek w dniu 10 stycznia 2009 r.) - skład dawnej TLK-i zatrzymywał się przed nim, drużyna konduktorska wysiadała i zatrzymywała ruch pojazdów samochodowych, a w końcu przejeżdżał sam pociąg. Słowem - epoka kamienia łupanego w XXI wieku na polskiej kolei.

Po likwidacji pociągu ekspresowego „Wisła” spółka przywróciła „Zamenhofa” (ale w relacji tylko do Wisły Uzdrowiska), co było bardzo dobrym pomysłem. Przy okazji powiązano skład tego pociągu z „Podhalaninem”, czyli rano przyjeżdżał do Wisły pociąg ze Szczecina i jechał przed południem jako podsył składu do Wisły Uzdrowiska na pociąg pospieszny „Zamenhof” do Białegostoku, który odjeżdżał stamtąd o 11:58. Po południu sytuacja się odwracała. Dzięki takiemu obiegowi taboru można było zobaczyć w tych pociągach wagony z Białegostoku i Szczecina.

Przez wakacje letnie frekwencja w tych pociągach dopisywała. Pociągi „Zamenhof” i „Podhalanin” (zwykle trójwagonowe składy) dorobiły się wagonów łamanych 1 i 2 klasy, co było zacnym pomysłem. Pociąg z Gdyni oczywiście w dalszym ciągu jeździł jak chciał.

W sierpniu sytuacja taborowa spółki Intercity załamała się (co było spowodowane brakiem remontów wagonów). W związku z tym trzeba było ratować sytuację skracając składy pociągów jeżdżących również w naszym regionie. Braki te dotknęły pociągi z Białegostoku i Szczecina, które po okrojeniu kursowały w wersji dwuwagonowej (wagony 1 i 2 klasy), co powodowało wielokrotnie straszne przepełnienie w dwójce, przy czym jedynka jechała cała pusta (nie licząc kolejarzy, korzystających ze swoich ogromnych przywilejów). Dziwnym trafem zniknęły łamane wagony 1 i 2 klasy, które w tych warunkach choć trochę uratowałyby sytuację. Działania te miały miejsce w całej Polsce, co było jasnym dowodem na to, że pasażerowie pociągów pospiesznych (jak i same te pociągi) dla prestiżowej spółki przewozowej się absolutnie nie liczą...

Kolejny cios na te pociągi spadł na początku września. Olbrzymie cięcia, spowodowane przez Ministerstwo Infrastruktury, które „obcięło” dotację do przewozów międzywojewódzkich o 60 mln zł, dotknęły przede wszystkim pociągi pospieszne. „Zamenhofa” skrócono do Katowic, zlikwidowano całkowicie bardzo dobry (i frekwencyjny) pociąg „Szyndzielnia” z Bielska-Białej do Wrocławia, a 12 września „poległa” grupa „Monciaka-Krupówek” do Wisły... Jednakże w przyszłym rozkładzie jazdy są szanse, że większość tych połączeń wróci do rozkładu, wraz z innymi miłymi zmianami.

A może jakąś niespodziankę zrobi nam samorządowa spółka Przewozy Regionalne? Jej pociągi międzyregionalne „InterRegio” (uruchamiane kosztem likwidacji wielu pociągów regionalnych) są hitem tego roku. Może takie coś kursowałoby do Wisły?

Zobacz także:

„Skrzyczne” i „Zamenhof” („Narew”) - artykuł Błażeja Forjasza

Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z informacji umieszczonych na grupie dyskusyjnej pl.misc.kolej, informacji własnych (notatki, zdjęcia) i Sieciowego Rozkładu Jazdy (edycja 2008/9). Podziękowania kieruję do Mateusza Penkali za wszystkie informacje dotyczące kursowania tych pociągów oraz za przesłanie i zgodę na umieszczenie w artykule jego zdjęć autorskich.


Copyright © Koleje Śląska Cieszyńskiego 2007-
W górę strony