PUBLICYSTYKA RELACJE, POŁĄCZENIA

To już jest koniec Błażej Forjasz

Właściwie nie lubię pożegnań. W szczególności takich, gdzie człowiek już doskonale wie, że już nigdy więcej nie zobaczy, czy to osoby, czy rzeczy, na której mu zależy, która jest bliska jego sercu...

Niestety nadszedł taki czas. Nie planowałem właściwie żadnych specjalnych akcji, bo w sumie impreza/spotkanie o nazwie stypa nie jest tym, co lubię. Jednak w niedzielę 4 stycznia 2009 roku, podczas zakupu biletu na wieczorny pociąg do Czechowic-Dziedzic bardzo smutne kasjerki zakomunikowały mi informację, którą już od dawna znałem... Coś się we mnie wtedy ruszyło. Przez tydzień koledzy jeszcze namawiali mnie do różnych inicjatyw związanych z ostatkami kolei w naszym regionie.

Informacja w Cieszynie
Przedostatni dzień kursowania
Pociąg do Bielska-Białej
Ekipa TVP Katowice w pracy
Goleszów Górny i pociąg 6624
Klepsydra
Ogłoszenie w Bładnicach
Ostatni pociąg w Bładnicach
Rozkład w Goleszowie Górnym
W końcu się przełamałem i w czwartek odwiedziłem Cieszyn (również kolejowy). Atmosfera strasznie podminowana. Obok rozkładu wisi kartka, z której możemy się dowiedzieć, że „część pociągów zostaje odwołana”, co można uznać za żart niskich lotów. Tymczasem będzie to prawdziwa RZEŹ i praktycznie koniec kolei na Śląsku Cieszyńskim! Największy żal jest tych wszystkich pasażerów, którzy z różnych względów korzystali ze zlikwidowanych pociągów - uczniów z Bładnic, Goleszowa (i okolic), osób dojeżdżających z Kończyc na 6 rano do Cieszyna i wielu, wielu innych, którym (w bardzo wielu przypadkach) zabrano jedyną formę transportu do szkoły czy pracy.

Nic na to nie wskazuje, aby coś po tej likwidacji (kolejowej komunikacji autobusowej między Bielskiem-Białą a Cieszynem wbrew zapewnieniom kolei, czy Urzędu Marszałkowskiego nie będzie - KPINA!!!) było lepszego w zwykłej komunikacji autobusowej. Odpowiedzialni za komunikację w powiecie również nie zapewnią mieszkańcom Bładnic połączenia do Cieszyna. Z kolei na linii do Zebrzydowic słychać głosy, że prywatny przewoźnik (który stał się już praktycznie monopolistą na tej trasie) szykuje olbrzymie podwyżki cen biletów. Mieszkańcom tej okolicy należy również współczuć. Dodajmy, że tutaj również są praktykowane przez firmę przewozową (zwaną popularnie "busiarzem") kursy w przepełnionych pojazdach (w końcu pasażer to pieniądze - jakże można rezygnować, nawet kosztem bezpieczeństwa, z kolejnych srebrników?). W sumie można jednak napisać, że tak musiało być. W końcu wójt gminy Zebrzydowice z rozbrajającą szczerością przyznał swego czasu, że będzie stawiał na taki rodzaj transportu. Nie wnikam dlaczego - Jego wybór.

Wróćmy jednak do upadku kolei. W czwartek 8 stycznia 2009 roku wracałem południowym pociągiem do Bielska-Białej. „Dorwała” mnie jeszcze ekipa z Telewizji Katowice, ze skądinąd sympatyczną panią reporter. Moja wypowiedź została skrócona (czego się mogłem spodziewać), ale szkoda, że najwięcej czasu w tym reportażu zostało poświęcone pewnej pani polityk (nazwiska nie podam, nie zamierzamy na naszych łamach robić reklamy), która nagle się obudziła i wyrasta na wielką obrończynię kolei w naszym regionie, a przysłowiowym „palcem nie kiwnęła” wcześniej. Niedoczekanie... Zresztą żaden polityk NIC nie zrobił przez ostatnie lata dla naszej kolei. Interesowali się nią tylko pasażerowie, sympatycy kolei i kolejarze.

W następnym dniu z rana sfilmowałem w Bażanowicach najbliższy mojemu sercu poranny pociąg (nr 6623) na 8 rano do Cieszyna. Tradycyjnie większość pasażerów stanowili uczniowie licznych cieszyńskich szkół, w tym także sympatyczne i ładne dziewczyny, co było niewątpliwie przyczyną rozkojarzenia kol. Mateusza (nie pierwszy raz dodajmy :-) ), który jechał tym pociągiem, a także niejako „reklamą” Śląska Cieszyńskiego. Na przystankach, stacjach oraz w ich okolicach zostały już rozklejone przez nieznanych sprawców klepsydry informujące o likwidacji po 120 latach połączenia kolejowego między Bielskiem a Cieszynem. Jak się okaże w tym dniu jeszcze ich przybędzie...

Z Mateuszem spotykamy się w Cieszynie. Odwiedzamy jeszcze sympatyczne i niestety bardzo smutne kasjerki. Następnie jedziemy w kierunku Bładnic, bo mamy jeszcze parę rzeczy do wykonania... Spotykani po drodze mieszkańcy, którzy już wiedzieli o likwidacjach, byli bardzo zmartwieni, zaszokowani oraz zdenerwowani, że w taki sposób niszczy się kolej w naszym regionie, a także ich pracę (przystanki w Goleszowie Górnym oraz w Skoczowie Bładnicach zostały zbudowane w czynie społecznym). W Bładnicach prowadzona jest akcja składania podpisów pod listami protestacyjnymi przeciwko likwidacji pociągów. Jest ona koordynowana przez sołtysa.

Na wieczór zaplanowałem przejazd do Cieszyna już ostatnim w ogóle pociągiem z Bielska-Białej numer 6627. Moją podróż rozpoczynam od przystanku Goleszów Górny. Po zburzeniu ruin budynku zrobiło się tu strasznie pusto. Straszy tylko rozkład jazdy (ważny od 10 stycznia 2009) oraz klepsydra powieszona na tablicy z nazwą stacji. I ta cisza... Przeraźliwa cisza... Cisza, przy której odchodzą w niebyt kolejne pociągi, nie tylko tu... Z oddali tylko słychać trzyniecką hutę. Pociąg (EN57-882) przyjechał punktualnie, co akurat w tym momencie było mało ważne. Tradycyjnie nie został wypisany bilet, ale do tego już się przyzwyczaiłem... Trasa jest dla mnie znana, wszak jeździłem nią tysiące razy... W ostatniej drodze towarzyszy pociągowi kilku sympatyków kolei, w tym oczywiście mocna ekipa związana ze stroną KŚC. Dzięki życzliwości obsługi mogliśmy podróżować w przedziale służbowym. Rozmowy toczyły się w przygnębiającej atmosferze. Dzięki uprzejmości sympatycznego pana maszynisty (pozdrowienia!) kolej z Bielska do Cieszyna została pożegnana długim sygnałem Rp1 przy wjeździe na cieszyńską stację... Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że ostatni raz pociągiem z Bielska-Białej do nadolziańskiego grodu dotarło 6 pasażerów - czterech miłośników kolei i dwóch zwykłych pasażerów.

Rodzą się teraz pytania. Czy musiało do tego dojść? Widocznie tak, skoro tak się stało. Kto jest temu winny? Oczywiście państwo, które od początku lat 90. tak „dbało” o infrastrukturę kolejową, że z Bielska do Cieszyna jedzie się w tempie spacerowym. Przewoźnik PKP, który w swoim rozumowaniu zatrzymał się pod koniec lat 80. reagując na odpływ pasażerów (z różnych względów) likwidacją kolejnych kursów czyniąc ofertę nieatrakcyjną dla kolejnych grup pasażerów. Puszczał on nieekonomiczne składy na 200 miejsc siedzących, posiadał nieuczciwych konduktorów, wykazywał się wyjątkową impotencją marketingową. Zarzuty można mnożyć w nieskończoność. W końcu rządy, samorządy różnego szczebla, które z uporem nie stawiały na kolej, która z racji kosztów (ale wszystkich, łącznie z zewnętrznymi) jest najbardziej opłacalnym rodzajem transportu. Dlatego też życzę tym wszystkim instytucjom/firmom razem i każdemu z osobna żeby ta likwidacja "stanęła im ością w gardle".


Co teraz będzie? Jeśli chce się reaktywować tą linię należy przede wszystkim ją wyremontować do parametrów co najmniej 40-50 km/h. Następnie powinno się ogłosić przetarg na jej obsługę (po wyczynach wiadomej firmy każdy inny przewoźnik będzie jak zbawienie) najlepiej szynobusami. Najlepszym wyborem będzie tu z pewnością prywatny przewoźnik - raz, że wyjdzie to taniej, dwa - jest on nastawiony na pasażerów, co z pewnością wpłynie na działania marketingowe. Na razie nie widzę, aby to było możliwe, ale będziemy się starali walczyć i o to. Na koniec optymistycznie. Jak to Mateusz stwierdził: „może i ta likwidacja jest początkiem czegoś nowego?”, i tak na to patrzmy!

Tytuł to cytat z wypowiedzi pewnego starszego pana z Bładnic, po tym jak zobaczył rozkład jazdy dla tego przystanku ważny od 10 stycznia 2009 roku.

Opublikowano 12 stycznia 2009 roku
Copyright © Koleje Śląska Cieszyńskiego 2007-
W górę strony