HISTORIA POSTACIE WSPOMNIENIA

Henryk Honheiser - 90-lecie budowy linii kolejowej Chybie - Skoczów i nie tylko

Joanna Korwin
Urodzony w 1901 r. we Lwowie, gdzie po złożeniu egzaminu dojrzałości w 1918 r. wstąpił do wojska nie mając jeszcze 18 lat. Uczestniczył w obronie Lwowa, a następnie pod dowództwem Piłsudskiego brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, jako dowódca baterii haubic. Za waleczność został odznaczony Złotym Krzyżem Niepodległości, a akt nadania podpisał sam Józef Piłsudski. Przed ukończeniem służby, korzystając z okresowych urlopów, zapisał się na Politechnikę Lwowską, gdzie uzyskał dyplom inżyniera.

Na Śląsk przybył 1 września 1926 r. jako jeden z budowniczych linii kolejowej Chybie - Skoczów, której budowę rozpoczęto w październiku 1925 r. i miała długość 13,1 km. Budowały dwie ekipy, równocześnie dwa odcinki: Pierściec-Skoczów i Pierściec-Chybie. Prace prowadziło Przedsiębiorstwo Budowlane z Katowic inż. Jana Wójcika. Na budowie znalazło pracę wielu okolicznych mieszkańców. Budowa kolei wymagała nie tylko rozległych prac ziemnych, ale wiązała się również z budową obiektów inżynieryjnych, jak most i przepusty pod nasypami kolejowymi. Wykarczowano również pas lasu między Zaborzem a Pierśćcem. Było to poważne i zróżnicowane zadanie inżynieryjne, finansowane przez władze państwowe (środki zapewniono na mocy uchwały Sejmu Śląskiego). Już wtedy uznawano za ważne bezpośrednie połączenie kolejowe Górnego Śląska ze Śląskiem Cieszyńskim, ze względu na istniejące tu zakłady przemysłowe (Cieszyn, Ustroń) i walory turystyczne Beskidów. Do 30 października 1926r. Henryk Honheiser był zastępcą kierownika budowy, następnie został na trzy miesiące oddelegowany do budowy kolei Kalety - Herby Śląskie na stanowisko kierownika budowy. Po ukończeniu prac wrócił do Pierśćca, przeprowadzając wszystkie końcowe rozliczenia finansowe całej inwestycji ze Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach. O znaczeniu tej inwestycji wiele świadczy uroczystość jej otwarcia 14 maja 1927 r., na którą przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich z wojewodą Michałem Grażyńskim. Przybyli oni specjalnym pociągiem z Katowic do Chybia, gdzie zostali powitani przez miejscową ludność, wójtów, straż pożarną i młodzież szkolną. Aktu poświęcenia dokonał ks. prałat Bromboszcz w asyście ks. Olszaka i proboszcza Pierśćca ks. Henryka Sobeckiego, na ołtarzu postawionym na nowo wybudowanym torze. Ksiądz prałat wygłosił piękne przemówienie, które na długo zostało w pamięci zebranych. Również głos zabrali: wojewoda Grażyński, wicemarszałek Sejmu Kędzior, prezes dyrekcji kolei państwowych inż. Barwicz i ks. Londzin w imieniu ludności Śląska Cieszyńskiego. Następnie pociąg ruszył do Pierśćca, gdzie na stacji kolejowej goście byli witani przez starostę dr. Kisiałę i kierownika szkoły Jerzego Tomanka wraz z mieszkańcami. Następnie pociąg ruszył do Skoczowa. W Skoczowie wielu mieszkańców miasta i okolic, wraz z burmistrzem ks. Janem Ewangelistą Mocko jako przedstawicielem rady miejskiej, witało pociąg jadący z Pierśćca nowym torem. Cieniem na tej uroczystości położyła się śmierć uczestniczącego w otwarciu linii kolejowej burmistrza Cieszyna Jana Michejdy, który w trakcie uroczystego obiadu w restauracji Pod Białym Koniem na rynku w Skoczowie doznał ataku serca.

Henryk Honheiser pracując w Pierśćcu przy budowie kolei, został zakwaterowany w domu ówczesnego kierownika szkoły Jerzego Tomanka, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Felicję Tomanek. Pobrali się w 1931 r. w Krakowie i zamieszkali w domu rodzinnym Felicji, rozbudowując go według jego projektu. Miał dwie córki, Urszulę i Krystynę (Urszula zmarła w 1999 r., a Krystyna mieszka z rodziną w Warszawie), którym dał solidne wykształcenie i zawsze otaczał troskliwą opieką.

Dla zdobycia praktyki w budownictwie przemysłowym, podjął pracę w Państwowej Fabryce Związków Azotowych w Chorzowie, przy jej rozbudowie. Kiedy zakończono inwestycję został przyjęty do Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach, gdzie uczył w latach 1932 - 1934, jednocześnie wykonując projekty konstrukcyjne na doraźne zlecenia. Bardzo interesowały go konstrukcje stalowe, więc kiedy dostał propozycję pracy w Syndykacie Polskich Hut Żelaznych w Katowicach, który wówczas podejmował szeroką akcję poradnictwa stosowania stali, przyjął ją i pełnił funkcję zastępcy kierownika. Kiedy z końcem 1938 r. tworzono w Cieszynie Zarząd Hut Trzynieckich, przyjął oferowaną mu tam pracę. Chciał być bliżej rodziny: żony i dwuletniej wtedy córki. Kiedy wybuchła wojna, otrzymał zadanie dostarczenia dokumentów huty do granicy z Rumunią. Po wykonaniu zadania wrócił na Śląsk Cieszyński, gdzie w styczniu 1940 r. został aresztowany przez gestapo i uwięziony w Cieszynie, jako oficer Wojska Polskiego. Po dwóch miesiącach przesłuchań, został wraz z innymi oficerami odesłany do obozu jeńców wojennych w Murnau na terenie Bawarii, do oflagu VIIA.

Mimo, iż nie było tam eksterminacji więźniów (Niemcy przestrzegali tam konwencji genewskiej w stosunku do polskich oficerów i podoficerów) ogromnym problemem była bezczynność, szczególnie brak możliwości walki w obronie ojczyzny. Więźniowie, aby wypełnić swój czas, sami organizowali życie obozowe. Wiele poświęcono uwagi wzajemnej edukacji. Henryk Honheiser przestudiował pełny zakres księgowości, co bardzo przydało się w powojennej pracy. Więźniowie zorganizowali orkiestrę symfoniczną, amatorski teatr oraz teatr lalek. Henryk Honheiser brał czynny udział w przedstawieniach teatru, zwykle grając role kobiece ze względu na niski wzrost, jak również jako aktor lalkarz, samemu przygotowując postacie lalek. Po upadku Powstania Warszawskiego, jako więzień do Murnau przybył reżyser teatralny Leon Schiller. Panowie ściśle współpracowali w obozowym teatrze. Po wyzwoleniu obozu Schiller zaproponował Henrykowi współpracę w warszawskich teatrach. Ten, mimo predyspozycji odmówił, pragmatycznie trzymając się wyuczonego zawodu inżyniera - konstruktora. Różnorodne zajęcia wynajdywane przez więźniów, były jedynym ratunkiem przed tęsknotą za krajem i bliźnimi, jak również bezczynnością, kiedy inni walczyli za ojczyznę.

Po powrocie do kraju w 1945 r. podjął pracę w Centrali Zbytu Żelaza i Stali w Katowicach, następnie został powołany do Ministerstwa Hutnictwa jako pełnomocnik d/s zaopatrzenia Huty Lenina i Huty Warszawa w konstrukcje stalowe. W roku 1959 Warszawę odwiedził ówczesny wiceprezydent USA Richard Nixon, a program jego wizyty obejmował również zwiedzanie Huty Warszawa. Jako ciekawostkę można podać fakt, że osobą oprowadzającą wiceprezydenta i jego delegację był Henryk Honheiser, biegle władający językiem angielskim i będący wówczas dyrektorem administracyjnym huty. Przed emeryturą pracował w Departamencie Eksportu i Współpracy z Zagranicą w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego.

Przez cały okres powojenny stronił kategorycznie od angażowania się w życie polityczne ówczesnego systemu. Natomiast był bardzo aktywny w instytucjach zawodowych, naukowo-technicznych oraz społecznych.
Po przejściu na emeryturę i powrocie do Pierśćca, jeszcze przez dwa lata pracował jako główny dyspozytor w Kuźni Ustroń w Zakładach w Skoczowie. Udzielał też prywatnie lekcji angielskiego. Był wielkim przyjacielem młodzieży, pomagał w nauce i służył doświadczeniem, był przez nią lubiany. Również w tym okresie pojawiła się możliwość uzyskania indywidualnych odszkodowań i innych świadczeń od RFN, dla byłych żołnierzy, Polaków, wcielonych siłą do Wermachtu. Henryk Honheiser znając biegle język niemiecki i mając rozeznanie w obowiązujących procedurach, pomagał takim osobom lub ich krewnym w dochodzeniu roszczeń materialnych od strony niemieckiej. Były to procesy długotrwałe, ale w znakomitej większości przypadków kończyły się uzyskaniem stałego lub jednorazowego świadczenia, a poszkodowani mieli możliwość wraz z opiekunem pobytu w sanatoriach w Niemczech. Robił to nieodpłatnie, wykorzystując znajomość języka.

Mając wiedzę muzyczną i z zakresu teatru, tworzył z żoną Felicją wiele widowisk i amatorskich przedstawień teatralnych, a także pomagał w ustalaniu repertuaru prowadzonego przez nią kościelnego chóru. Aby zachować aktywność fizyczną z przyjemnością zajmował się ogrodem, szczególnie kwiatami.

Zmarł w 1973 r. i został pochowany w Cieszynie w rodzinnym grobowcu.

Redakcja dziękuje Autorce - Pani Joanne Korwin - za możliwość publikacji niniejszego tekstu.

Opublikowano 11 lutego 2024 roku
Copyright © Koleje Śląska Cieszyńskiego 2007-
W górę strony